Żart singielek - gdy ogolę sobie jedną tylko nogę - już w łóżku nie jestem sama...
Gdy zaś zafundujesz sobie brazylijską depilację miejsc intymnych - dopiero istniejesz. Dopiero JESTEŚ. Nawet, gdyby nikogo, by wzrokowo docenił.
Kulturowe, estetyczne wyznaczniki jestestwa. A jeśli tam odhaczone - spełnienie już nie ma takiego znaczenia. Estetycznie przynależysz. Jesteś bezpieczna.
Dziury w emocjach tamponujemy eskapizmami - i zdziwieni, że nic z tego nie wynika, nie wypływa.
Bo związki albo zbyt bezpieczne /czytaj z siekierą nudy/ albo zbyt przygodne.
Ktoś kiedyś, że mężczyzna to jedynie plotka. Bo tak naprawdę nie istnieje.
Szansa na deszcz endorfin w związku?
Tylko wtedy, gdy się z niego wyzwalamy.
Dyskomfort zanika, obietnice świata znów porozumiewawczo mrugają. Zamknięta, sfatygowana książka w obcym, nieznanym języku - oddana. Kuszą nowe tytuły.
Plotka - o istnieniu mężczyzn, czy nas kobiet; plotka o prawdzie miłości tak naprawdę porzuca kokon plotki na rzecz faktu - jedynie dzięki tożsamości.
Tożsamość to miejsce. Dopiero tożsamość jest zdolna zarządzać przestrzenią.
Tożsamość - słowo wytrych. Wartość, którą o zgrozo represjonujemy nie tylko innych, ale i samych siebie.
W jaki sposób?
99% procent naszych myśli należy do niego. Przekonał nas, że jest najlepszym naszym przyjacielem. Że o nas dba, chroni. A jest dokładnie odwrotnie.
Imperator Ego. A jego energią jest śmierć.
Nie, nie jeszcze ta fizyczna z obojętną już nam twardością wieka nad nosem.
Śmierć nas samych. Amnezja nas samych, bo 99% nas - wydepilowanych lub nie - funkcjonuje pod jego batutą.
Mężczyzna to nie plotka, ani kobieta. Miłość - to także nie plotka.
Dostroić się z drugim człowiekiem?
Posadź na jaźni tronie swą właściwą esencję, a zdetronizuj Ego.
Naucz się obcego języka - rezygnując z dialektu Ego.
Bo dziwnie to się wszystko układa, że stajemy się plotką, także dla nas samych wystawiając na życiowy ring Ego.
My zameldowani jesteśmy jedynie w narożniku życia. Podajemy ochraniacz na klawiaturę Ego - bo szczerbate kompromituje. Wachlujemy ręcznikiem, podajemy przez słomkę wodę.
A przecież nic tak celnie nie wyprowadza prawego sierpowego jak nasza tożsamość, nasza esencja. Bo życie to także boksowanie się z okolicznościami.
Ego nie zafunduje motyli, a jedynie grzybicę rozczarowań.
Gdyż nie jest organem naszego spełnienia.
W oknach otwieranych na świat, na drugiego człowieka nie widać naszej twarzy. Usadowione jest tam Ego z nieprzechylną uprzejmością.
Także nie widać mojej.
Bo moje piękno jest plotką wyobrażeń innych.
Ja sama już nie....
423
BLOG
Komentarze