Poślubiona nie wiedzieć czemu
Północnej ścianie K2 wabię
Echo złamane koszmarem
Cichych dni bez notariusza
Bo uwięzione w myśli ust
Ciepła wciąż żądają
Szczytuję więc tak sobie
Prawie słodkim mimochodem
Zasłaniając twarz bodźca
Szczelnym zakapturzeniem
Tego odległego bliskością zbocza
Z którego pewność spycha
Tu nikt korony nie szuka
Diadem w tej głośniejszej
Sali części bez ratunku
Ramion chroniącego cienia
Meteorologia kochania
Bez komunikatu dla świata