ladynoprofit ladynoprofit
705
BLOG

Czyściec cynika. Marcinie K...

ladynoprofit ladynoprofit Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

"Peter Sloterdijk pisze, jak wielkim wynalazkiem ideowym był czyściec  ponieważ odwlekał, powściągał ostateczny osąd. Ale my gwałtowanie chcemy unkać konieczności "odsłużenia" naszej kondycji przez cierpienie, wstrzymanie osądu. Dlatego mamy, to co mamy: lubię albo hajtuję. Żadnych stanów pośrednich. Czyściec, przypomnę dopuszcza grzeszność, ale też dopuszcza namysł nad grzesznością." Tadeusz Sławek

Peter Sloterdijk

Cynizm, czyli zmierzch świadomości fałszywej

"Odwieczne cierpienie, mające źródło w kulturze, znalazło sobie nową postać. Jest nią tyleż powszechny, co rozproszony cynizm, który wystawia na pośmiewisko tradycyjnie pojmowaną krytykę ideologii.

Świadomość, która ocknęła się ze złudzeń na cynicznej jawie, szydzi z rycerzy krytyki, nadaremnie nękających ją swym przestarzałym rynsztunkiem. Wędrując własnymi drogami, nie chce podążać do wskazywanego przez nich rozumnego oświecenia.

Nowoczesny cynizm należy określić jako stan świadomości, który następuje nie tylko po epoce naiwnie wyznawanych ideologii, ale również po ich unicestwieniu przez oświeceniową demaskację.

Wyczerpanie możliwości krytycznej teorii ideologii, o którym od dłuższego czasu tyle się trąbi, ma właśnie tutaj istotną przyczynę sprawczą.

Krytyka okazuje się bardziej naiwna od świadomości, którą chce na wskroś przeniknąć i pouczać. Szarże jej bojowej racjonalności przegrywają w starciu z manewrami nowoczesnych umysłów, którymi kieruje równie chytry, jak wielostronny realizm strategiczny.

Galeria znanych nam dotychczas typów świadomości fałszywej, w której na pierwszy plan wysuwały się postacie kłamcy, ofiary złudzeń oraz ideologicznego agitatora, była niepełna. Analiza współczesnej mentalności wymusza wprowadzenie do niej kolejnej figury, czyli właśnie cynika. Rozprawiając o cynizmie, nie porzuca się szacownej twierdzy krytyków ideologii, lecz raczej - by przyjść jej na odsiecz - wkracza do niej świeżo przebitym wejściem. (...)



Cynik tracąc rysy szczególne, uwalnia się od ryzyka zwracania na siebie uwagi. Od dawna nie próbuje bywać oryginałem, którego zwykli ludzie wytykaliby zawistnie palcami. Bezlitosny znawca nieupiększonej rzeczywistości ginie w tłumie. Więcej: anonimowość służy cynicznej mutacji za ekologiczną niszę.

Cyników naszych czasów cechuje swego rodzaju zintegrowana aspołeczność. Pod tym względem przypominają adeptów kontrkultury, z którymi łączy ich ponadto gruntowne wyzbycie się iluzji. Im samym nie przychodzi na myśl, że mądrą bezwzględność swego spojrzenia na sprawy ludzkie mogliby zawdzięczać wrodzonemu defektowi psychologicznemu lub osobistemu kaprysowi. Siebie za nic nie winią i za nic nie biorą odpowiedzialności. Instynktownie wyczuwają, że ich styl życia i myślenia nie od dziś pozbywa się hańbiącego piętna.Utożsamia się on teraz ze strategią bezkonfliktowego przyłączenia do panującej świadomości zbiorowej.

W kręgach bywałych i wtajemniczonych wszyscy wzajemnie siebie pilnują, by uniknąć posądzenia o prostoduszność. W cynizmie zawiera się wobec tego zdrowe jądro. Nic w tym dziwnego: ma on przecież ścisły związek z popędem samozachowawczym. Zajmujemy się tu - warto przypomnieć - ludźmi do szpiku kości nowoczesnymi, którzy czujnie podkreślają, że definitywnie zostawili za sobą epokę świętej naiwności.

Z psychoanalitycznego punktu widzenia cynik daje się opisać jako graniczny przypadek melancholika, który swe depresyjne symptomy potrafi utrzymywać pod świadomą kontrolą i dlatego pozostaje zdolny do skutecznego działania, dostosowanego w pełni do zasady rzeczywistości. Tym tropem dociera się do istoty nowoczesnego cynizmu.

  Aparat psychologiczny cynika jest przy tym wystarczająco giętki, by wchłonąć nihilistyczne zwątpienie w przyszłość, czyniąc z niego narzędzie bieżącej walki o byt.

Cynicy wiedzą, co czynią.

Postępują jednakże tak, a nie inaczej, bo dają posłuch dyktatowi panującego stanu rzeczy oraz krótkowzrocznej kalkulacji szans na przetrwanie. Dyktat ten, odwołując się do świetnie znanego cynikom języka realizmu, stwierdza, że to, co jest obecnie, być musi i będzie. Gdyby na posterunkach zabrakło cyników, inni, zapewne jeszcze gorsi, natychmiast by ich zastąpili. W dzisiejszym, to znaczy społecznie zintegrowanym cynizmie często rozbrzmiewa pogłos aż nadto uzasadnionej świadomości jednoczesnego wymuszania ofiar na innych i bycia samemu ofiarą. Za fasadą myląco dziarskiejsprawności kryje się tam łatwa do zranienia wrażliwość, która szuka sobie ujścia w tłumionym płaczu. Można by rzec, iż cynikowi dolega smutna tęsknota za utraconą niewinnością.Jest ona równocześnie nostalgicznym przywoływaniem lepszej wiedzy, przeciw której sprzysięgły się zasady porządku praktycznego.

Z dotychczasowych rozważań wynika pierwsza definicja: cynizm to oświecona świadomość fałszywa.

Wyrażając się dokładniej, należałoby go określić jako zmodernizowaną świadomość nieszczęśliwą, nad którą oświecenie pracowało zarazem skutecznie i daremnie. Cynik wyuczył się lekcji oświeceniowej, ale nie wprowadził jej w życie i tego decydującego braku nie jest już w stanie nadrobić. Z jednej strony doskonale usytuowana, z drugiej zaś pożałowania godna świadomość cyniczna wymyka się najgłębiej nawet sięgającej krytyce ideologii. Nim bowiem została skrytykowana, sama refleksyjnie pojęła swój fałsz.

Działanie na przekór dostępnej lepszej wiedzy stało się dziś prawem powszechnym. Jego podmiot, wyzwoliwszy się od iluzji, kapituluje przed mocą zastanego świata rzeczy, która na powrót go wciąga w ich fatalny krąg. Ta sprzeczność praktyczna, jaką w świecie realnym ujawniają powszechne ludzkie zachowania, w logice występuje pod nazwą paradoksu, a do literatury wkracza jako autoironiczny żart. Wytycza ona całkowicie nowe stanowisko świadomości wobec bytu obiektywnego. (...)

W dzisiejszym cynizmie wyraża się swego rodzaju oświecona negacja wzbraniająca sobie nadziei. Toleruje jedynie ironię z domieszką bezpłodnego współczucia.  (..)

By przeżyć, trzeba uczęszczać do szkoły adaptacji. Innego wyjścia nie ma. Język ludzi, którzy pójście tą jedyną drogą zalecają z dobrą wiarą, przemianowuje adaptację na dojrzewanie. Ten perswazyjny zabieg jest w pewnej mierze - ale też tylko częściowo - słuszny.

Dojrzałości nie osiąga się bez strat i kosztów ubocznych. Świadomość kolaborująca z realnym światem pozostaje niespokojna i wrażliwa na urazy. Łaknie utraconego dzieciństwa, kiedy to nikomu nie udałoby się zmusić jej do odwrotu, bo gnałby ją naprzód niepowstrzymany pęd rozwoju.

Neokonserwatyzm, z właściwymi mu uproszczeniami teoretycznymi, zawdzięcza niezwykle wiele dziennikarstwu bulwarowemu, które takie same uproszczenia forsuje po swojemu. Tytuły z najniższego, a zarazem najbardziej popularnego poziomu każdego dnia przeprowadzają cyniczną restaurację w dziedzinie moralności. Dzięki niej mogą z identyczną, jednodobową częstotliwością wynajdywać sensacje, do których przypisują sobie wyłączne prawa autorskie.

Ich czołówki, atakując czytelników, nie przyznają się do wpajania im takich schematów reakcji, w których skandal jawi się jako naturalna forma życia społecznego, a w tle groźnym szmerem pobrzmiewa katastrofa. W asyście tyleż sentymentalnego, co załganego moralizmu tworzy się obraz świata, wewnątrz którego dziennikarski pęd za sensacją bez przeszkód może wywierać swe uwodzicielskie i ogłupiające oddziaływanie. W ostatecznym rachunku cynizm polega na niemoralnej redukcji zasadniczo odmiennych wielkości do najmniejszego wspólnego mianownika. " Peter Sloterdijk

***

Rysunek dedykuję Ci Marcinie Kacprzak:o) Dlaczego? Pamiętam jak lata temu z pasją, nerwem obeznanego w dyscyplinie kibica pisałeś o kopanej - choć sukesów wtedy brak. To nie gasiło Twej sportowej miłości, wiary w lepsze rezultaty.

I niestety - Historyczne pokonanie Niemców. Świata to nie zmieni - wiadomo - ale dramatem to też nie jest.

Ujawniasz, że już mniej dotyka Cię świat sportu niż jeszcze kilka lat temu. Do tego rozczarowanie podpinasz do "imion" towarzysząccy Ci osób. Na koniec całą sprawę ...upolityczniasz.

Zilustrowałeś galerię postaw doświadczonych tamtego wieczora. Postaw, które dotyczą każdej epoki, każdego narodu, kontynentu. Mitomani, Dyzmy wszelkiej maści, Dulskie etc. To nie produkt ostatnich dekad.  Ani jedynie nasz polski.

Ten mecz przegrałeś, bo nie interesowała Cię wygrana. Nawet czysto sportowa. Wręcz przeciwnie. Pech o którym piszesz - był już a priori - także w Twej synoptyce naszej przegranej.

Jakikolwiek skład osobowy obok Ciebie - zawsze robiłby za pretekst do malkontenctwa. Skąd moja pewność?  Bo od dawna tylko ten ton. Oprócz psiuni.

I dlatego, że pamiętam pełne mocy, iskrzenia -  Twe analizy polskiej kopanej; i brak najzwyklejszego prostego rozgraniczenia - radość z wyniku meczu i rozczarowanie towarzystwem. Bo tu kolizji nie ma.

Po wtóre... masz swoje lata - nie zbudowałeś swego środowiska na zasadzie zdrowej selekcji? Oprócz stadionów czy barów - ludzie zbierają się na meczyki wg klucza sympatii wzajemnej, a nie przypadku. A jeśli już - masz jeszcze sprawne narzędzie - zdrowy dystans. Zobojętniałeś na sport - to skąd ów wieczór z innymi?

W komentarzach pod Twoim wpisem padają słowa o izolacji, w ramach chronienia się przed ewangelizacją partyjną innych - TY podzielasz sens takiej dezercji. Tylko, że Autor tamtego komentarza zajmuje się publiczną ewangelizacją, Ty także jesteś w tym aktywny.   Stąd ów rysunek Tobie dedykowany.  Nie ma znaczenia pakiet wygranych sportowych dla czującego się przegranym. Nie ma znaczenia z jakimi ludźmi spędzi 2, 3 godziny ze swego życia. Wynik zawsze będzie taki sam. Nie ma znaczenia nic - gdy optyka jest programowo ujemna .

Jestem po Twojej stronie. Tak po ludzku. Gdybym nie była - podarowałabym sobie odniesienie do Twego wpisu. Ale jestem.  Nie łącz fragmentu o cynizmie z tym, co do Ciebie piszę. Połączyłam 2 odrębne kwestie.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo