Podszedłeś do mnie na środku ruchliwej autostrady strumienia myśli wielu...
Symfonia mrugających świateł, zaborczych uderzeń w serce kierownicy..
Ty, nieczuły na szum i błysk karoserii innych - oznaczyłeś myślą czuciem - strefę dla siebie.
Dla nas.
Nieśmiałość z pewnością, pewność z nieśmiałością wciąż w porozumiewawczym tańcu.
Oszczędny w dialekcie swych bioder, z pełnym przyzwoleniem na amplitudę moich.
"Ciągle balansujemy między poczuciem bezpieczeństwa a wolnością.. A jak ktoś mądry powiedział, możesz wybrać albo bezpieczeństwo, albo wolność, ale jeśli wybierzesz bezpieczeństwo, stracisz jedno i drugie. Dlatego według mnie lepiej wybrać wolność. A marzenia są właśnie tam, gdzie jest wolność." Jacek Walkiewicz..
Wybrałam wolność...
Ale Ty złamałeś tezę Walkiewicza, bo dajesz mi bezpieczeństwo...
Nawet tam w górach będąc, gdy nad Twoją skronią gniew nieba przeciętego fastrygą światła.
Wróć pomiędzy aut pomruk, zasłonę zmierzchu i tylko poprowadź.
Alfabetem Braille'a wypunktuję rozkołysaniem bioder przestrzeń wokół nas ...
Cudownie bezpieczną.
JEDYNIE PEŁNY EKRAN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!