Nie mam asa w rękawie...
Tak po prostu...
Zwłaszcza gdy jestem w karmiczne wyznaczonym mi mieście z charakterem, we Wrocławiu..
Całowałabym każdy mur, krawężnik. Kocham...
- Ja w sprawie pracy... - męski głos..
- Moment - to mój tekst! - odpowiadam...
- O, sorry, ja w sprawie wynajmu..
- Już lepiej.. - rzucam.
Ale zanim pyta mnie w jakiej branży szukam.
Szybko informuję, że w każdej!
Po chwili dodaję profil wykształcenia.
Na co on...
- Może miałbym coś dla pani, ale świat finansów...
Ja:
- Odpada...
Wypytuje o mieszkanie...ale wplata też okoliczności z powodów których szuka. Świeży rozwodnik, żona wykroiła numer z innym..
Wyliczam bezdyskusyjne zalety mieszkania na nowym chronionym osiedlu, ale nie przemilczam też usterek.
On przerywa mi:
- Jutro będę o 15 h, mieszkanie jak mieszkanie, ale cudownie się z panią rozmawia, chcę panią poznać.
Racjonalna ja:
- Który rocznik?
- 1986, Baran...
Ja:
- Za stary na adopcję.. za młody, by cokolwiek...
Jego przeponowy śmiech w słuchawce:o)
Nie mam asa w rękawie, siedzę w tunice jedwabnej, bez rękawów, do pól uda..
Mam dziwne przeczucie, że Asem jestem ja sama..
Ad rem 2...
Pomijam taką czy inna typologię komentatorów na tym portalu.
Przez wszystkie te lata na Salonie 24 doświadczylam przyjemności czytania komentarzy 3 Blogerów.
Wszyscy wirtuozi. Niecodzienny intelekt, błyskotliwość, nigdy utrata nabiału.... bo histeryk. Zdrowy męski dystans.
Było ich 3... i uwaga - nie sympatie polityczne są tu kluczem...
Mistrz nad Mistrze - już nie ma go na Salonie, ale na szczęście pozostał w mym życiu..
Drugi z rzadka...ale mrugnięciem powieki powala adwersarzy - pozdrawiam Bydgoszcz!
Trzeci - daje się poznać...Ale rasowy od inicjacji na tym portalu..
Reszta to pył i wiatr. Łacznie ze mną...