ladynoprofit ladynoprofit
466
BLOG

MARTWICA vs MAGNETYZM

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

"Lubię przekleństwa za ich magnetyzm. Ale podoba mi się też subtelna zmiana obyczajów, delikatna korekta stosunków, gdy "kurwa" cicho przetapia się w "kurczę". Lubię językowy "odlot", tytoniowy blend różnych żargonów". Wiktor Jerofiejew

Przy pewnych frazach, myślach - dopada mnie wielce przyjemny dreszcz z jednoczesną konstatacją - autor myśli był w mej głowie, w mej duszy.

Bo tak jest - w przekleństwach jest pewien magnetyzm.

Nie w inwektywach, w brutalizacji języka.

Przekleństwo jako wzmocnienie emocji - a nie uderzenie w drugą osobę.

Przekleństwo - nie jako bazowy dialekt -  ale jako egzotyka.

Ilustracja pierwsza z brzegu - nie od dziś wiadomo, jaką mękę przechodzą mężczyźni, gdy mają wypuścić z ust: kocham cię.

I nie chodzi o fikcję wyznania - ale im bardziej prawdziwie, tym bardziej gula nad jabłkiem Adama.

Ale jest taki próg, za którym mężczyzna musi...bo się udusi....

I nie ma tu żadnego pomostu z kobiecym oczekiwaniem.

I taki umęczony prawdą emocji, często drżący mężczyzna wyrzuca z siebie:

 - Bo kurwa, kocham cię!

Jest w tym poezja, jest w tym magnetyzm - nawet nie ze względu na treść - ale sąsiedztwo terminologiczne.

Tylko analfabetka emocji męskiej zapyta - czy na pewno...

A teraz proszę wycieczki - pójdziemy w przeciwnym kierunku...

Na drugim biegunie przekleństwa, ostrej, twardej werbalizacji - jest kraina luzu, poczucia humoru, dystansu do siebie.

Dla wielu to już Himalaje postawy.

Przy atrofii poczucia humoru - to w ogóle nie ma o czym rozmawiać.

Kiedyś byłam w związku, na starcie którego mężczyzna ujawnił, że całe lata na mnie czekał.

Taki hołd wobec kobiety - to super rokowania.

Ale co z tego - jeśli ja go nie rozbawiłam, do prawie ratowania przed uduszeniem ze śmiechu, jego łez ze śmiechu - nic radosnego już się nie mogło pojawić.

I nie bez kozery mawia się, że inteligencja to naczynie połączone z poczuciem humoru, luzem.

Nie dałam rady - pożegnałam pana.

I nie chodzi o to, by prześmiać swe życie - ale stymulacja, inspiracja jednostronna to z definicji porażka.

Są mężczyźni, którzy legitymują się poczuciem humoru -  ale dyscyplinują śmiech, swój luz - z obawy, że wydadzą się śmieszni.

Bez obaw - kretyńska wesołkowatość - to nie poczucie humoru.

Mężczyzna świadom swej męskości, smacznie umocowany w sobie - nigdy nie ma problemu z tym, by  rozjaśniać sytaucję naturalnym śmiechem, czy tak jak pan na kadrze - zasnąć w takiej....pozycji....

Wczoraj przed snem odbyła się dosć intrygująca dyskusja w pewnym gronie.

Ktoś zapytał mnie, co o tym sądzę.

Dałam rzeczy nazwanie.

Wrzuciłam też ulubioną myśl, że pycha umiera 15 minut po właściwym zgonie.

Dziś rano znajduję słowa uczestnika gorącej dyskusji, obcego mi, z odległego kontynentu i z imiennym adresatem, czyli mną: " Pycha to już właściwy zgon".

Ależ deser do porannej kawy!

I tak sobie pomyślałam, że brak luzu, poczucia humoru, dystansu - to też specyficzna martwica za życia.

 

Dwa clipy: oryginał i jego parodia.

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości