ladynoprofit ladynoprofit
628
BLOG

Siekiera i Róża...

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Szekspir: randka róży z siekierą...Emil Cioran /Sylogizmy goryczy/.

Lapidarne, ale jakże celne resume twórczości tego, który kiedyś napisał:Ten się śmieje z blizny, kto nigdy nie był ranny...

Narodziny - to przypowieść o jedynej ranie, która uszczęśliwia matkę, kobietę...

27 kwietnia lata temu lekarz do mej Mamy:

- Dziewczynka na pewno nie przeżyje, chłopiec ma jakieś szanse.

Bóg stanął w opozycji do rokowań lekarza.

Dlatego już zawsze, każdego roku - ten dzień - to mój uśmiech do Szefa w Niebiesiech.

Wydobył mnie z inkubatora, do samodzielnego wypełniania płuc powietrzem.

Do życia...

A samo życie?

To amplituda pomiędzy różą a siekierą.

Trakt minionych lat - to pełen aromatu czas, usłany kwieciem doznań, ale i czas nacięć - bo lot siekiery...

I tylko wybudować w sobie tę wiedzę, że tak już jest, że tak bywa...

Bez obrażania się na Los, bez pychy - gdy cud pocałował zafrasowane czoło.

Jak żyć, by nie zlekceważyć Dłoni, która zadała kłam diagnozie położnika, i by nie przegapić sensu zaistnienia własnych dłoni?

Ja postawiłem tę świecę. Ty ją zapalisz. Ja budowałem świątynię. Ty zamieszkasz jej ciszę.

Antoine de Saint-Exupéry

Kocham tak wyraźnie obliczony czas żywotności świec.

Spora ich liczba wypieści dzisiaj swym światłem, ciepłem - twarze mych Przyjaciół, którzy przyjdą - bo kiedyś się urodziłam...

Jednak odcięcie pępowiny to za mało na topografię przestrzeni pomiędzy mną a innymi.

Nazwę tajemnicą ich intencjonalność, która od lat krzyżuje nasze biografie.

Etykietowanie banalizuje...

Definiowanie drwi z semantyki...czucia.

Już o poranku znalazłam bukiet pięknych życzeń.

W jednych z nich: nie zmieniaj się, bo jesteś absolutnie wyjątkowa!

Podziękowałam Autorowi tych słów - z którym jako żywo przeszliśmy etap i róż, i siekiery. Tym bardziej wierzę w szczerość tych słów.

Nie posiadam w garderobie gorsetu mdłej kokieterii, ale też brak w niej tiulu pychy.

Bo muszę zmieniać...

Swoją bezradność, nieporadność, dotleniać nadzieję i polerować świat mych wartości.

Czyścić rany, by ziarnica malkontenctwa nie zainfekowała duszy.

I nie wstydzić się chwil, gdy jestem szczęśliwa - pomimo tak nieprzychylnych mi okoliczności.

Wczoraj, wigilię mych urodzin ...śmierć.

Brat Taty u bram swego imiennika, co klucze dzierży.

Nie nagła, ale jednak bolesna.

Intensywny mój smutek, ale bez łez.

I gdy zapytano jak mija mi dzień, rozwinęłam opowieść o Wujku.

Właściwie skocentrowałam się na jednym - chwili, w której widzialam lata temu Jego przeszczęśliwą twarz.

Raz w życiu byłam świadkiem Jego wzruszenia, pięknego pobudzenia.

I kiedy to relacjonowałam - niagara łez.

Nie płakałam, bo zmarł.

Płakałam, bo doświadczył szczęścia - nawet jeśli było lśnieniem.

Wujku, wybacz - że nie nachyliłam się nad dramatem zgonu.

Zostawiam Cię żywego i szczęśliwego w mym sercu...

Pamiętasz?

Tam na piętrze, w salonie, Ty rozluźniony w fotelu - ożywiony przywołaniem szczęśliwych dni, z sensem przychodzenia na świat w Twych źrenicach.

Cięcia siekierą nie gaszą piękna róży...



Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości