Kamera przemysłowa zarejestrowała niecodzienną rzecz.
Mianowicie pechowca, w którego 2 razy trafił pieronek w krótkim odstępie czasu.
Ale czy na pewno to pechowiec, kiedy dwukrotnie wyłuskany śmiercionośnym fleszem - nadal żyje?
Istnieją rekordziści tego typu pieszczoty z nieba.
I mają się dobrze - choć taki energetyczny romans, za każdym razem okalecza na trwałe wewnętrzne narządy.
Ale i uczucia trafiaja jak pieronek burzowy, a do tego okaleczają serca.
Badacze są dziś już zgodni, że złamane serce powoduje nie tylko psychiczne, ale również fizyczne cierpienie.
Zespół z University of Michigan przeprowadził eksperyment z udziałem 40 ludzi, których związki zakończyły sięwbrew ich woli. Mózgi wolontariuszy wielokrotnie przeskanowano. Okazało się, że reakcja na zdjęcie byłegopartnera aktywuje te same obszary w mózgu pacjenta, które reagują po poparzeniu gorącą kawą. (…) Autor: Claie Wilson, Hannah Barr
Nigdy nie konotowało mi się złamane serce z poparzeniem, ale zderzyłam się też z porównaniem do kontaktu z napalmem.
Umiejący zracjonalizować ból zwiazany z porzuceniem ich - stają się nieprzemakalni. Nie od razu - faza bąbli i pieczenia musi się dokonać.
Bez niej pojawia się oczywistość - że to żaden ból, a więc i porzucający - to jednak nikt ważny.
Finalnie - trudno wtedy mówić o porzuceniu. Po prostu kasacja letniego przywiązania.
Niektórzy po bolesnym ich porzuceniu, dokonują przeszczepu skóry - gdzie ta nowa jest z fabryki Zimnego Cynizmu.
Niby fajne antidotum na poparzenia, skóra nietknięta - ale heellloołł - mózg i tak cicho świeci ....poparzeniem!
Nowa tkanka niczego nie zmieni - także w postaci kolejnych imion.
Trzeba pomerdać w emocjach podłączonych do silnika, jakim jest mózg.
Sprawna, mądrze wykorzystana chłodnica - nie oszrania emocji. Uwalnia jedynie z poparzeń i dalsze życie jest wolne od trupiego cynizmu.
Kolejna miłość może powalić jak bidoka z filmu - ważne by wstać o własnych siłach i nie uprawiać martyrologii poparzeń.
Komentarze