ladynoprofit ladynoprofit
292
BLOG

Mózg blogera - naukowy aspekt

ladynoprofit ladynoprofit Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Lecznicze działanie blogów stało się przedmiotem badań naukowych.

Okazuje się, że blogowanie może  nasilać wydzielanie dopaminy, podobnie jak czynią to muzyka, bieganie czy oglądanie dzieł sztuki.

Najnowsze badania z zastosowaniem metody czynnościowego rezonansu magnetycznego wykazały, że mózg „świeci” inaczej przed pisarską sesją, w jej trakcie i potem, jak zauważa James Pennebaker, psycholog z University of Texas w Austin.

Ale zarówno on sam, jak i inni naukowcy są sceptyczni wobec takich doświadczeń, trudnych do powtórzenia i niepoddających się precyzyjnej analizie ilościowej.


Naukowcy i sami twórcy od dawna wiedzieli, że z pisania o własnych doświadczeniach, myślach i uczuciach płyną korzyści lecznicze. Okazuje się, że nie ograniczają się one do rozładowania stresu. Jak dowodzą badania, to tzw. pisarstwo ekspresyjne (expressive writing) poprawia pamięć i sen, stymuluje układ odpornościowy.

Stawia się tezę, że  zdrowo jest się wypisać - może w myśl wyznania - piszemy, by nie oszaleć.

Flaherty twierdzi, że wielu blogowiczów publikując swoje myśli -  czyni to kompulsywnie.

Blogowanie to nie surogat - nie zastąpi miłości, seksu, etatu, spotkań z realnymi przyjaciółmi, znajomymi. Ale wielkim nieporozumieniem jest tworzenie opozycji pomiędzy blog - wirtualne życie - a realne życie. Wpisów nie redaguje martwy procesor, a żywa, ukrwiona tkanka - a więc bardzo żywa i realna - jaką jest mózg. A jeśli żywy, realny mózg, to znaczy -  że i my w tym procesie werbalizacji siebie - jesteśmy bardzo realni.

Jakże często cudownym, wręcz kojącym duszę -  jest wejście w narrację o wybranych tematach.

Nałkowska pisze:Nie ma czegoś takiego jak prawda życiowa, prawdą jest tylko to, co chcemy o życiu opowiedzieć osobie kochanej.

Blog to częstowanie narracją najczęściej osoby nieznajome, przypadkowe.

Z czasem anonimowy czytelnik staje się nie tylko osobą z imieniem, ale i spojrzeniem, dotykiem etc.

Mamy swoje seanse cykliczne, gdzie symetrycznie relacjonujemy sobie nie tylko fakty, ale i  barwy emocji. Nie musimy wsadzać sztucznego pytania: co o tym myślisz, jak to widzisz - bo spontan percepcji czytelniczej sam to załatwia.

Komentarze pod wpisami, epistolograficzne, sms-owe  - każde takie spotkanie, niezależnie od jego formuły -  mają dla wielu ogromną wartość.

Taka komunikacja nie jest jedynie podpięta do bloga - często żyje własnym odrębnym życiem.

Tak więc czy samo blogowanie, dialog z Czytelnikami mogą mieć choć atom czegoś destrukcyjnego?

Nie.

Skala właściwości leczniczych, terapeutycznych - może być różna.

Ale zostawiając aspekt medyczny, zdrowotny - dobrze jest tak puzzle emocji, zdarzeń poukładać, bo obraz życia nabiera pełniejszego kształtu, lepiej się pojmuje wiele spraw. Po pewnej cezurze czasu - pojawia się możliwość zbudowania zdrowego dystansu, a więc pełniejszej optyki.

Cóż, przeszłość to nic innego jak przyszłość, którą właśnie minęliśmy na drodze.

I tu jest dodatkowy walor blogowania - formalina faktów, wniosków i emocji.

Wydarzenia, rozmowy, spotkania, słowa innych nas wzbogacają, ale co to za wartości, o których z mijającymi porami roku, latami  nie pamięta się?

Tak więc blog jako konto naszych akcji-reakcji życiowych - też ma sens.

Zaś walor kąpieli mózgu  w dopaminie - nie wymaga trudu uzasadnienia - co tak naprawde ze sobą niesie.

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie